26 września 2024

UBERSOY: Rządy urynkowione. Wolnościowo-tektokratyczna reforma systemu podatkowego

Zapraszamy do przeczytania oryginału i wsparcia autora.

Rynek, postęp i tektokracja

 

Jedną z podstawowych zasad tektokracji jest to, że aby coś było społeczne, musi być również polityczne. Mówiąc najprościej, polityka jest sposobem wyrażania się społeczeństwa, podobnie jak rynek jest sposobem wyrażania preferencji konsumentów. W rezultacie wynika z tego, że podobnie jak rozszerzyliśmy naszą swobodę wyboru na rynek i doświadczyliśmy postępu, musimy także zoptymalizować nasze środki wyrażania naszych poglądów społecznych i politycznych w taki sposób, aby spowodowały, że naród odczuł postęp również w sferze polityki. Druga zasada jest taka, że powinniśmy naśladować udane struktury organizacyjne. Biorąc pod uwagę, że to, co nazywamy „mieszaną gospodarką rynkową”, jest organizacją gospodarczą odnoszącą największe sukcesy, jaka istnieje, istniejącą w niej dynamikę organizacyjną można naśladować także poza gospodarką rynkową, ponieważ taka dynamika była wcześniejsza niż gospodarka rynkowa i jest obecna także we wszystkich systemach określonych przez relacje synotyczne, zróżnicowanie i organizację (integrację) jego elementów.

 

Dynamika, którą obserwujemy w biosferze i jej ekosystemach, a także siły ewolucyjne i selektywne, funkcjonują zgodnie ze sposobami funkcjonowania gospodarki rynkowej. Poprzez samorównoważącą się dynamikę synotycznych wymian zróżnicowanych elementów, powstają lepsze organizacje, które współdziałają z siłami selekcji zarówno na poziomie jednej jednostki organizmu, jak i zbioru organizmów. Takie jest prawo powszechnego postępu – stale wytwarzającego przypuszczalnie lepszą dynamikę organizacyjną dzięki stale dopasowującym się siłom selekcji. Jeśli organizm przetrwa selektywne naciski środowiska, aby następnie zmienić środowisko dla własnej korzyści i prosperować, warto naśladować jego dynamikę organizacyjną. Jeśli ulepszenia organizmu nie są sprzeczne z prawami natury i ogólnymi systemami, a także się sprawdzają, należy je zbadać i powielić.

 

Aby proces postępu mógł nastąpić w jakiejkolwiek sferze, musi istnieć jakaś forma selekcji, która domyślnie nie może istnieć bez pętli sprzężenia zwrotnego i pewnego poziomu wiedzy. W odniesieniu do polityki – funkcjonująca pętla sprzężenia zwrotnego jest zjawiskiem naturalnym w każdym wolnym społeczeństwie (to znaczy występuje w ograniczonej liczbie na arenie politycznej w porównaniu z rynkiem), podczas gdy wiedza pojawia się w sposób naturalny wraz z lepszymi systemami epistemicznymi i systemami wiedzy (zaczyna się pojawiać się na zachodzie, ale jest poważnie tłumiona). Ponieważ brakuje nam i tego pierwszego, i tego drugiego – nie doświadczamy postępu politycznego. Zadaniem rodzącej się prawicowej ideologii postępowej jest zmiana tego, że prawicowy postępowiec nie pyta, czy system wydaje się estetycznie demokratyczny, czy autorytarny. Prawicowy postępowiec pyta, czy istnieją funkcjonujące pętle sprzężenia zwrotnego, czy też nie? Czy jest to system zamknięty czy otwarty? Czy obywatele angażują się w selekcję polityczną tak samo, jak w selekcję społeczną lub wybór produktu? Czy obywatele posiadają odpowiednią wiedzę, aby móc angażować się w selekcję polityczną, czy też nie? Odpowiedzi na niektóre z tych pytań znajdziesz w tym rozdziale, na inną część znajdziesz w rozdziałach dotyczących postępu moralnego i epistemicznego.

 

Reforma systemu podatkowego w zgodzie z dynamiką rynku

 

Synteza wolności i demokracji nie kończy się na tym, że wyborcy bezpośrednio głosują i modyfikują prawa z pominięciem trzeciej partii nomenklatury. Tak naprawdę wykracza daleko poza granice tego, o czym do tej pory marzyliśmy. Całkowicie wymyka się spod kontroli ustawodawstwa, egzekucji i sądownictwa, przejmując aparat, z którego powstał rząd – sam system podatkowy.

 

Proponuję zatem radykalną tektokratyczną reformę systemu podatkowego, aby odzwierciedlić organizację rynku. Chociaż zawsze uważałem, że argument „opodatkowanie to kradzież” jest powtarzany wyłącznie przez populistów o niskim IQ lub wierzących w skrajnie izolowane ideologie, a w najgorszych przypadkach nieironicznych psychopatów, z drugiej strony argument „opodatkowanie bez reprezentacji” był hasłem, które niezaprzeczalnie zyskało popularność i wprawiło powstanie Stanów Zjednoczonych i różne inne rewolucyjne wydarzenia w ruch. Oczywiście w dawnych czasach wiązało się to z brakiem reprezentacji kolonialnej w instytucjach prawnych Imperium Brytyjskiego. Jednakże we współczesnych czasach „opodatkowanie bez reprezentacji” oznacza wymuszoną formę opodatkowania, w ramach której środki podatnika przeznaczane są na cele sprzeczne z jego wolą. Dlaczego pieniądze podatników miałyby być wysyłane na indoktrynację LGBT+ w szkole lub na pomoc dla obcego kraju, gdy podatnik jest temu moralnie przeciwny? Dlaczego podatnicy mieliby w dalszym ciągu finansować usługi niskiej jakości? Czy nie powinny być one wybierane przez siły rynku? Dlaczego słabe usługi społeczne i rządowe są wyłączone spod sił selekcji rynkowej? To wszystko są uzasadnione pytania i jeśli chcemy zauważyć poprawę jakości naszych usług, musimy odebrać pieniądze tym, którzy słabo wykonują swoją pracę, jednocześnie motywując efektywnie pracujących.

 

Rozważmy konserwatywny argument „wyboru szkoły”, zgodnie z którym należy mieć możliwość przenoszenia dzieci ze szkół o słabych wynikach do szkół lepszych i choć raport Colemana wykazał już, że nauka w szkole ma niewiele wspólnego z osiągami dzieci w nauce, szkoła związana jest również z wpływem rówieśników, lokalizacji i innych zmiennych, więc argument ten jest nadal aktualny. Ten konserwatywny argument opowiada się za prymitywną formą selekcji rynkowej, w której ludzie mają, że tak powiem, „głosować rękami i nogami”. Argument nie jest zły, ale zaproponowane rozwiązanie spowoduje selekcję pośrednio i tylko w ograniczonym zakresie, ponieważ niewielu ludzi faktycznie będzie chciało tak głosować, podobnie jak niewielu ludzi przekracza granice stanów lub całych państw w poszukiwaniu lepszych możliwości. Ale co najważniejsze, mimo wszystko fundusze dla szkoły osiągającej słabe wyniki będą nadal napływać z budżetu federalnego i stanowego. Znacznie lepszym rozwiązaniem będzie bezpośrednie przeniesienie środków ze szkoły X do czasu jej reorganizacji lub zastąpienia przez inną szkołę poprzez przesłanie środków do szkoły, która sprawuje się lepiej. W ten sposób natychmiast odczuje się presję selekcyjną i jeśli szkoła X w krótkim czasie nie przeorganizuje się, może zostać całkowicie zamknięta.

 

Tak się to robi na konkurencyjnym rynku, na którym ludzie wywierają silną presję selekcyjną na towary i usługi. Na razie produkty i usługi finansowane przez rząd są utrzymywane na rynku za pieniądze podatników bez ich zgody, co zmniejsza wpływ presji selektywnej. W rezultacie właściwości organizacyjne tych produktów zawsze ustępują tym, które wyróżniają się na bardziej konkurencyjnym rynku.

 

Ta toksyczna relacja nie może trwać w nieskończoność i tak jak pierwotny cel opodatkowania jako formy wysiłku tyrana przestał być użyteczny, tak samo musi się skończyć antydemokratyczna i antytektokratyczna forma alokacji podatków ustalana przez biurokratów.

 

Jeśli podatnicy mieliby być bezpośrednio odpowiedzialni za swoje wybory dotyczące wydawania podlegających opodatkowaniu pieniędzy, zarówno na poziomie lokalnym, jak i federalnym, to tak jak widzimy na rynku, kiepskie usługi i programy wymrą, niektóre usługi i programy społeczne zostaną zoptymalizowane w celu uzyskania lepszych wyników, podczas gdy programy i usługi, których podatnicy pragną najbardziej, staną się znacznie bardziej rozbudowane niż dotychczas.

 

Dlaczego wydajemy tak mało pieniędzy na eksplorację kosmosu, badania medyczne i wywiadowcze oraz inne projekty obiecujące innowacje, a tak dużo na próby edukowania ludzi, którzy biologicznie nie są do tego stworzeni? Obecnie wydatki państwa amerykańskiego skupiają się głównie na statycznym utrzymaniu opieki społecznej, wydając pieniądze na usługi społeczne, opiekę zdrowotną i wojsko, podczas gdy inwestycje w badania i rozwój są stosunkowo niewielkie w porównaniu do szczytu z lat 60. XX w. (podczas wyścigu kosmicznego), a 77% z nich trafia do dwóch głównych sektorów jakimi są wojsko i zdrowie. Kwota pieniędzy pozostawiona na badania nad energią, ogólnie naukę i przestrzeń kosmiczną, a także obiecujące innowacje w dziedzinie gospodarki pozostaje katastrofalnie znikoma, mimo że niektóre innowacje, takie jak te w sektorze technologii, wymagają stosunkowo mniejszych inwestycji niż w dziedzinie zdrowia i wojska - kluczowym przykładem jest pojawienie się inteligencji algorytmicznej. Musimy zatem przekształcić mechanizm podatkowy z jego obecnej antyrynkowej fazy, polegającej na utrzymaniu, zachęcającej do statyczności w kierunku fazy maksymalizującej funkcjonalność i zachęca do dynamiki.

 

Platformy takie jak go-fund me przed zakazaniem prawicowcom korzystania ze swoich platform były doskonałymi przykładami wczesnych prywatnych prób pozytywnej relokacji funduszy, ale wszystkie darowizny były dobrowolne, a struktura w żaden sposób nie była powiązana z rządem. Natomiast moja propozycja nie jest w charakterze prywatnym, lecz publicznym. Zawiera znacznie większe możliwości funkcjonalne, niż mogłaby zaoferować prywatna alternatywa. W tektokratycznym systemie podatkowym podatnicy będą wydawać swoje pieniądze nie na rzeczy, o których rząd decyduje niezależnie od nich, ale na rzeczy, o których decydują sami. Tak, nadal będą płacić podatki, bo będą do tego „zmuszeni siłą”, ale wybór, na co zostaną wydane ich podatki, zostanie całkowicie pozostawiony im – a nie nomenklaturze.


Demokratyczny system podatkowy znacznie poszerzy zakres funkcjonalności naszego rządu, zgodnie z wrodzonymi preferencjami obywateli. Mnóstwo projektów, start-upów i usług potrzebujących finansowania otrzyma je i będzie działać w interesie społeczeństwa, na którego rzecz pracują. Branże, o których jeszcze wiele lat temu nie można było sobie wyobrazić ze względu na brak funduszy, zaczną pojawiać się niemal znikąd. Aby osiągnąć pewne cele, powstaną usługi, które nie są opłacalne finansowo, ale są głęboko potrzebne społecznie. Systemy wiedzy ulegną poprawie, a prawicowa moralność działająca w ramach tektologicznych z monopolem na postęp zapewni ostateczne stawanie się historii.

 

Wyobraźcie sobie, jak duży postęp naukowy można osiągnąć, badając wpływ biologii na kondycję człowieka i ile polityk ewolucjonistycznych, społeczno-konserwatywnych i nacjonalistycznych można by wesprzeć tymi odkryciami. Naukowcy potrzebujący pieniędzy zaczną je zdobywać w ramach nowej formy systemu patronatu, w którym osoby pokroju Emila Kirkegaarda i Michaela Woodleya będą mogły poświęcić cały swój wolny czas na badania, przyspieszając w ten sposób przejście społeczeństwa w kierunku postępowu.

 

Nowy system podatkowy zmniejszy także liczbę osób uchylających się od płacenia podatków, ponieważ nie będą one już postrzegać systemu podatkowego jako niereprezentatywnego mechanizmu zewnętrznego i zaczną go cenić jako platformę do wyrażania własnej woli, która zostanie natychmiast przekształcona w działanie.

 

Zakup konkretnego modelu laptopa do gier, przekazanie pieniędzy na cel polityczny czy zainwestowanie kilku tysięcy dolarów w akcje nie jest formą wolności negatywnej (wolności od przymusu). Jest to kwintesencja tego, co nazywamy wolnością pozytywną, ponieważ jest to decyzja człowieka o bezpośrednim kształtowaniu własnej przyszłości i wpływaniu na przyszłość innych. Postępowcy powinni podejść do kwestii podatków dokładnie w tym samym języku, w jakim podchodzimy do wolności w ogóle – jako wolności działania, a nie wolności od działania. Jako wolność reorganizacji i kształtowania zewnętrznych nacisków selektywnych, zgodnych z własną wolą.

 

Tak się to robi na konkurencyjnym rynku, na którym ludzie wywierają silną presję selekcyjną na towary i usługi. Na razie produkty i usługi finansowane przez rząd są utrzymywane na rynku za pieniądze podatników bez ich zgody, co zmniejsza wpływ presji selektywnej. W rezultacie właściwości organizacyjne tych produktów zawsze ustępują tym, które wyróżniają się na bardziej konkurencyjnym rynku.

 

To, jak każda inna moja propozycja, może brzmieć utopijnie; jest jednak całkowicie praktyczna i jest już stosowana tuż pod naszymi nosami. Rozważmy, jak skonstruowany jest nasza gospodarka: ci, którzy mają pieniądze, mogą kupić, co chcą, a ci, którzy mają zdolności produkcyjne, mogą produkować i sprzedawać, co chcą. Chociaż nie dotyczy to wszystkich przypadków, biorąc pod uwagę pewne ograniczenia dotyczące rodzaju produktów, które można kupić i sprzedać, a także ograniczenia dotyczące sposobu produkcji tych produktów, podstawowa formuła jest wykonalna. Różnorodna produkcja powoduje selekcję ze względu na jakość produktów, co z kolei przynosi postęp i dobrobyt. Jeśli ludzie wydają już do 75% swoich dochodów na rynku niezależnie od woli nomenklatury i nie powodując załamania gospodarczego, to prawdopodobne jest, że jeśli damy ludziom swobodę wyboru tego, gdzie wydać resztę swoich pieniędzy, to nasz system gospodarczy prawdopodobnie jeszcze bardziej się wzmocni.

Niestety, nasze obecne elity uważają, że kapitalizm powinien ograniczać się jedynie do rynku, podczas gdy wolą, aby ustrój i system podatkowy funkcjonowały jako socjalistyczny, sterowany system pozbawiony sygnałów cenowych, demokratycznej alokacji zasobów i funkcjonujących pętli sprzężenia zwrotnego, ponieważ chcą podejmować dalej wszystkie decyzje samodzielnie. Ta forma niedemokratycznego centralnego planowania jest ostatnim pozostałym śladem autorytaryzmu gospodarczego, którego jeszcze nie przeżyliśmy i nie zastąpiliśmy lepszym systemem. Ta logiczna sprzeczność po jej ujawnieniu zostanie natychmiast przekształcona w siłę dynamicznego rozwiązania, więc nadszedł czas na zmianę i jestem zaskoczony, że być może będę pierwszą osobą, która otwarcie opowiada się za tak pozornie radykalną ideą, ale ideą, która zostałaby uznana za całkowicie podstawową i fundamentalną, a nawet codzienną dla naszych przyszłych potomków.

 

Znajdziesz nas tutaj!