18 stycznia 2024

Ludzie Idei: Auguste Comte - Twórca filozofii pozytywnej i jego walka o postęp

               Jutro mijają 236. urodziny Augusta Comte’a, twórcy pozytywizmu klasycznego. Z tej okazji prezentujemy wam artykuł przedstawiający kolejno: jego życiorys, myśl, jej krytykę oraz jej współczesne znaczenie.

 

Życie

               Urodził się 19 stycznia 1798 roku w Montpellier, w rodzinie drobnomieszczańskiej. Wychowywano go w duchu katolickim i rojalistycznym, jednak w wieku 14 lat porzucił wiarę a monarchię uważał za przeżytek feudalizmu. Cechował się dużymi zdolnościami matematycznymi, już jako szesnastolatek został przyjęty do paryskiej École Polytechnique (Szkoły Politechnicznej), jednak w wyniku działań władz został z niej zwolniony. Przyczyną było podpisanie się pod zbiorowym listem protestacyjnym wobec zachowania jednego z akademików.[1] Niektórzy profesorowie, ceniący jego talent, zapewnili mu zatrudnienie jako korepetytor. Możemy się domyślać, iż gdyby nie został wyrzucony, rozwijałby dalej swoją karierę akademicką.

               Comte zainteresował się środowiskiem socjalistów utopijnych pod przywództwem Henri de Saint-Simona. Jego filozofia socjalizmu była wyjątkowo niesystematyczna i dla nas nie jest teraz kluczowa. Jednak kluczowy będzie saintsimonowski podział historii na epoki organiczne (podtrzymujące zastaną strukturę społeczną) i krytyczne (rozkładające struktury społeczne) oraz kult o charakterze mesjanistycznym – wątki te były modyfikowane przez Comte’a bądź miały pewien wpływ na jego myśl.[2] Dzięki pomocy znajomych, w 1817 roku nawiązał z nim kontakt i został jego sekretarzem. Przez 7 lat ściśle współpracowali ze sobą, lecz z czasem zaczęły się utrwalać różnice ideowe. Poza tym, „pozytywistyczne” elementy u Saint-Simona były ograniczone, aż w końcu ewoluowały w kierunku materializmu ekonomicznego.

               W 1826 roku zaczął organizować wykłady przeznaczone dla niewielkiego grona odbiorców, przedrukowane później w tomach Kursów filozofii pozytywnej. W wyniku zmęczenia pracą i napiętą sytuacją w życiu prywatnym, filozof popadł w kryzys psychiczny. Wymusiło to na nim przerwanie wykładów i dwuletni pobyt w szpitalu psychiatrycznym. W tym okresie wziął ślub z Katarzyną Massin, z którą miał wyjątkowo napięte relacje. Wiele od niego wymagała, narzekała na to, iż wybrał posadę egzaminatora, niewidzianą jako prestiżową, zamiast podjąć się kandydatury do Akademii Francuskiej.[3] Dodatkowo wiemy, że prowadziła rozwiązłe życie seksualne.

               W 1842 roku rozpadło się jego małżeństwo, stracił również posadę, przez co był zależny od zapomóg finansowych J. S. Milla i E. Littre’a. Trudna sytuacja finansowa nie zraziła go jednak do dalszej pracy. W ramach szkółek robotniczych prowadził wykłady, które złożyły się na Rozprawę o duchu filozofii pozytywnej – najbardziej czytelne i zwięzłe opracowanie myśli comte’owskiej. W tym czasie poznał również Klotyldę de Vaux, którą otaczał wręcz platoniczną miłością. Jej rychła śmierć była ogromnym ciosem dla filozofa. Do końca życia motyw świętości kobiet przeplatał się w pismach.

               Kilka lat później powstało Towarzystwo Pozytywistyczne, jednak w niedługim czasie znalazło się w stanie rozkładu. Comte udzielił poparcia Ludwikowi Napoleonowi, który w grudniu 1851 roku przeprowadził zamach stanu. Filozof uznał, że nastąpił kres ery parlamentarnej, a dyktatora będzie można przekonać do poglądów pozytywnych, co da początek nowej epoce – oczywiście te dywagacje się nie sprawdziły. W konsekwencji kolejni odchodzili z Towarzystwa, które wtedy przypominało jedną z wielu zamkniętych grup ideologicznych.

               Pierwszy tom Syntezy subiektywnej został wydany w 1856 roku, ale pisarz nie zdążył już ukończyć dzieła. Zmarł 5 września 1857. Był człowiekiem konfliktowym, jego relacje zarówno prywatne jak i te związane z pracą należały do napiętych.

 

Myśl

               Comte był jednym z pierwszych filozofów nauki. Na jego sposób myślenia, skrupulatny i konsekwentny, wpłynęły wybitne zdolności matematyczne.

               Najwcześniejszym powstałym elementem w ideologii pozytywistycznej było prawo trzech stadiów. Twierdziło ono, że rozwój nauki przechodzi przez następujące fazy: teologiczna (tłumaczenie zjawisk w odwoływaniu się do woli bytów nadprzyrodzonych), metafizyczna (poszukiwanie „istoty” procesów) i pozytywna (porzucenie poszukiwań istoty i pierwotnej przyczyny zjawisk na rzecz tworzenia stałych praw), przy czym należy podkreślić, iż metafizyka miała być nieudolnym przedłużeniem teologii.

               Przez te same stadia przechodzi ewolucja społeczeństw. Comte utożsamiał fazę teologiczną z ideą boskości i absolutnej władzy królów oraz militarnym charakterem społeczeństwa. Faza metafizyczna, przejściowa, miała cechować się pewnym rozkładem wcześniejszych instytucji społecznych oraz tendencjami indywidualistycznymi (czy liberalną koncepcją suwerenności ludu). Faza pozytywna będzie obecna w społeczeństwie przemysłowym, którym zarządzać będzie elita naukowców. Władzę chciał podzielić na moralną i świecką. Tą pierwszą sprawowaliby wcześniej wspomniani naukowcy (jako kapłani nowej, prawdziwej Religii, do której zaraz przejdziemy), tą drugą natomiast proletariat, nowa klasa, która nie jest (w przeciwieństwie do burżuazji) uwikłana w spekulacje teologiczne/metafizyczne.[4]

               Kolejnym elementem filozofii pozytywnej jest klasyfikacja nauk w następującej kolejności: astronomia, fizyka, chemia, biologia, socjologia. Im bliżej astronomii, tym nauki są bardziej ogólne, lecz mniejsze objętościowo, na odwrót w przypadku socjologii. Szczególne miejsce zajmuje ostatnia nauka w tym porządku. Bez wiedzy o społeczeństwie i o procesach w nim zachodzących, niemożliwe jest jego racjonalne przekształcenie. Nauczanie powinno odbywać się w ww. porządku, aby właściwie móc zrozumieć nauki bardziej sprecyzowane.

               Comte podzielił socjologię na statykę i dynamikę. Statykę zajmowałyby kwestie moralności, poprzez badanie „ogólnych praw istnienia, wspólnych społeczeństwom ludzkim, to znaczy istotnych warunków solidarności społecznej”. Dynamikę natomiast zajmowałyby „prawa ruchu czy rozwoju społeczeństw, prawa postępu społecznego”.[5]

               Comte, zresztą słusznie, sądził że obiektywna synteza nauk, ale również myśli, uczuć i działań ludzi jest niemożliwa. Jednak możliwa jest tzw. synteza subiektywna, przeprowadzona względem kategorii użyteczności wobec Ludzkości. Ten koncept miałby być podstawą dla wcześniej już rozwijanej przez niego Religii, rozwijanej już od czasów działalności z Saint-Simonem. Będąc antyklerykałem, fascynował się zarazem strukturą katolicyzmu, tym jak – według niego – przez wieki scalał on społeczeństwo. Uznał nawet, iż wystarczy w kościołach zamienić głoszoną doktrynę na pozytywistyczną.[6]

               Należy zaznaczyć, iż istotną barierę w przejściu do stanu pozytywnego były uczelnie wyższe. Comte uważał, iż dziejący się tam podział nauk i zawiązujące się korporacje akademickie wspierają system metafizyczny. Ówczesne wykształcenie klasyczne według niego powodowało bezproduktywność i tendencje anarchizujące.[7] Mimo upływu czasu, tezy te wydają mi się niebezpiecznie aktualne. Filozof już w swoich czasach widział znaczenie siły, jaką może wywrzeć edukacja na społeczeństwo.

 

Krytyka

 

               Oczywiste jest, że pozytywizm klasyczny nie jest wolny od sporów interpretacyjnych czy zdecydowanie przestarzałych bądź niepasujących do nas elementów. Powinniśmy poddać ją krytycznej ocenie i oddzielić to, co będzie komponowało się z całością naszej idei od tego, co źle się zestarzało.

               Najbardziej uderzające w Comcie są jego szorstkie uwagi dotyczące „metafizyczności” pewnych dziedzin wiedzy bądź odrzucanie całych gałęzi nauki. Argumentował to tym, że naukowcy nie powinni przeznaczać swojej ograniczonej energii na bezproduktywne badania.[8]

               Filozofia Comte’a jest zdecydowanie nastawiona przeciw indywidualizmowi - to jednostka według niej jest abstrakcją. Liberałów z pewnością to razi, lecz dodatkowo objaśnię: jego kolektywizm nie jest odmiany marksistowskiej, nie polega na „świadomości” robotniczej bądź innej, lecz na miłowaniu bytu Ludzkości. Mimo to, bronił instytucji własności prywatnej, uważał ją za warunek dochodu i postępu.[9]

               Oczywiście, druga strona medalu – skrajny indywidualizm – również nie jest dobrym pomysłem. Istotny problem zharmonizowania dążności indywidualnych i kolektywnych będziemy poruszać w kolejnych artykułach.

               Filozofowi zdarzało się głosić autorytarne poglądy w kwestiach gospodarczych. Uważał konkurencję za „zło społeczne”, chciał, aby powstała instytucja wydająca jednostkom rozkazy.[10] Jednak w jednym z pism możemy się doczytać, że mimo tych wszystkich „wad” liberalizmu przedsiębiorstwa powinny być w prywatnych rękach, bo przede wszystkim pracodawca potrafi ocenić wartość produkcji robotnika.[11] Doceniał obalenie przez liberałów (stosowanej w ekonomii) teorii gier o sumie zerowej, „hamującej postęp”.[12] Pamiętajmy również, że Comte nie przykładał wielkiej wagi do zagadnień gospodarczych oraz w tamtym czasie rozwój myśli ekonomicznej wciąż stał na niskim poziomie.

               Mimo historycznej trafności prawa trzech stadiów, sztywność doktrynalna ogranicza jego zastosowania. Nie tłumaczy ono dlaczego społeczeństwo zindustrializowane miałoby się cechować pokojem i ogólną wyższością moralną. Zgodzę się z Barbarą Skargą, że podobnie jak Marks, Comte bezskutecznie próbuje pogodzić swoją historiozofię z zostawieniem pola dla aktywności jednostki. Krytyka Kołakowskiego chce całkowicie podważyć użyteczność tegoż historycyzmu, wychodząc z założenia, że faza pozytywna jakoby się już dokonała. Sądzę, że gdyby Comte miał taką okazję, to uznałby naszą współczesną fazę rozwoju za wciąż metafizyczną. Do prawa trzech stadiów warto zwyczajnie dodać możliwość cofnięcia się społeczeństwa do stadium poprzedniego.

               Religia ludzkości, istotny motyw w późniejszych pismach Comte’a, na pierwszy rzut oka wydaje się pomysłem irracjonalnym. Źle się zestarzał „kalendarz pozytywisty” czy opisy obrzędów i świątyń. Musimy jednak pamiętać o okolicznościach, w których myślicielowi przyszło tworzyć. W pamięci Francuzów wciąż żywe były czasy rewolucji, w trakcie której ustanowiono nowy kalendarz i różnorakie święta. W erze romantyzmu powstawały mniejsze związki wolnomularskie i „kościoły” (do założycieli kościołów należał Saint-Simon). Religia Comte’a, jak zauważył Kołakowski, nie była jednak wyłącznie „odwrotem” w stronę mistycyzmu – była konsekwencją założeń filozofa i miała szczególną posługę dla Ludzkości.[13] Nie była to pierwsza próba zjednania społeczeństwa tym specyficznym rodzajem wiary – podobne zamysły miał wcześniej wspomniany Saint-Simon czy Rousseau. Jako nacjonaliści, łatwo możemy dojść do wniosku iż taką rolę może spełniać wiara w Naród. Dobrze wiemy, że w takim przypadku obeszlibyśmy się bez komicznych, ściśle ustalonych rytuałów bądź przesadnego mistycyzmu.

 

Podsumowanie

 

               Dlaczego teorie Comte’a poszły w zapomnienie? Według Barbary Skargi, „Comte zwracał się w dodatku do proletariatu […]Tragedia twórcy pozytywizmu polegała jednak nie na wyborze adresata, lecz na niemożliwości trafienia do niego”. Dalej stawia tezę, że mistyczna część jego filozofii (skupiająca się wokół idei Religii Ludzkości i syntezy subiektywnej) przypieczętowała jej los.[14]

               Czego w takim razie możemy się od Comte’a nauczyć? Z pewnością krytycznego myślenia wobec filozofii metafizycznych. Po dokładnym zapoznaniu się z jego pismami, trudno patrzeć na metafizykę (i jej rozważania o bytach czy abstrakcjach innego rodzaju) przychylnym okiem. Jego myśl nie zostawia nas jednak bez żadnego modelu opisującego rzeczywistość – tworzenie i sprowadzanie faktów do stałych praw ujednolica metodologię. Ogólnie pojęte prawo trzech stadiów wciąż pozwala zrozumieć ewolucję społeczeństw, lecz wzorując się na nim w naszym obozie powstają bardziej rozwinięte modele. Tak pojęta ewolucja uzupełnia się z koncepcją (przez nas stosowaną) wolności pozytywnej – wolności, która poszerza się wraz z postępem.[15] Najważniejszą jednak ideą Comte’a był postęp – nie metafizyczny, „wyzwalający” (coś, czym jeszcze niedawno chełpiła się lewica), lecz ilościowy, taki który da się empirycznie wykazać.

               Dodatkowo, filozof nie był wyłącznie intelektualistą – w środku miał również dążenia rewolucyjne. Zostawił precyzyjne schematy zrealizowania przemian społecznych, takie jak: „reorganizacja najpierw dokonać się musi w pojęciach, potem w obyczajach, by wreszcie przejść do instytucji”[16]. Od nas zależy to, czy z nich skorzystamy.

               Pozytywizm klasyczny zdecydowanie przeszedł już do historii, lecz utorował on drogę nowoczesnej epistemologii naukowej i przyszłościowym ideom. Nie zapomnijmy o postaci, która do tego procesu się przyczyniła i która broniła prawdziwej idei postępu.

              

 

 

[1] B. Skarga, Comte, s. 19-20

[2] Więcej o myśli Saint-Simona zob. L. Kołakowski, Główne nurty marksizmu T. 1, s. 184-186

[3]B. Skarga, Comte, s. 40; Comte kandydaturę przegrał, co zdruzgotało go jeszcze bardziej

[4] F. Copleston, Historia filozofii T. IX, s. 87; Comte sam mówił, iż nie dąży do zniesienia burżuazji, lecz jej ograniczenia. Jego konflikt z tą klasą był spowodowany zjawiskiem „wielkiej burżuazji”, która m.in. prowadziła spory polityczne oraz ograniczała wolność słowa pozytywistom

[5] Ibidem, s. 95

[6] O syntezie subiektywnej zob. A. Comte, Rozprawa o duchu filozofii pozytywnej, §7 i B. Skarga, Comte, s.97-99; O genezie Religii Ludzkości zob. ibidem, s. 45 O zafascynowaniu katolicyzmem zob. ibidem, s. 77; C. Maurras, Przyszłość inteligencji i inne pisma, rozdział o Comte’em (s. 251)

[7] A. Comte, Rozprawa…, s. 133-35 i s. 140-42

[8] L. Kołakowski, Filozofia pozytywistyczna, s. 61; Comte znany jest z wypowiedzi, iż człowiek nigdy nie pozna składu chemicznego Słońca. Abstrahując od ograniczonego postrzegania przez niego wiedzy, możemy również te słowa interpretować następująco: umysł ludzki nigdy nie ogarnie złożoności całego wszechświata

[9] B. Skarga, Comte, s. 118

[10] Ibidem, s. 88

[11] A. Comte, O podziale dóbr; w: Ibidem, s. 206

[12] Ibidem, s. 68

[13] L. Kołakowski, Filozofia…, s. 73-74

[14] B. Skarga, Comte, s. 132-134

[15] Dokładniej o wolności pozytywnej zob. T. J. Miller, Freedom, history and race in progressive thought

[16] A. Comte, Rozprawa…, s. 98

 

Znajdziesz nas tutaj!